Najgorsza rzecz tkwiła jednak w zdaniu wypowiedzianą przez Henrietę. "Witaj w domu, Shiro" - to nie wróżyło nic dobrego. Jej dom znajdował się obecnie w Wenecji. Umysł dziewczyny śmiał twierdzić inaczej, co nie zadowalało.
Białowłosa nigdy nie lubiła tajemnic czy zagadek. Chciała wiedzieć wszystko szybko, tak, aby móc rozwikłać najgłębsze problemy. To szło jej świetnie, oczywiście za dostawą świeżych wiadomości. Henrieta taka nie była, dlatego Shiro miała do niej negatywne odczucia. Kto by nie miał! Wyglądało to tak, jakby kobieta pragnęła nienawiści ludzi, tym bardziej wrogów. Lecz jedno je łączyło - obie były inne. Shiro urodziła się już z białymi włosami i czerwonymi oczami. Zachowywała się nienaturalnie, jakby wszystko ją cieszyło. Próbowała również nie okazywać smutku ani strachu. Nie przejmowała się opinią pozostałych na temat jej wyglądu i robiła dużo nieodpowiednich rzeczy.
Odmienność tej drugiej, tak samo dziwaczna, ale nie podobna, nasilała się bardziej na zachowanie. Bowiem Henrieta lubiła sobie pożartować, tylko sama uzyskiwała z nich śmiech. Ci, co ją bliżej poznali, zdążyli zapoznać się z strasznymi mocami, którymi władała.
Nastolatka wstała z taboretu, próbując przestać o tym wszystkim myśleć. Poszła do łazienki umyć twarz i zęby, po czym weszła z powrotem do swojego dawnego pokoju. Chociaż przed chwilą spała, położyła się na łóżko i popadła w objęcia Morfeusza...
~~~
-Dziś wieczorem jedziemy po Sophie.- oznajmił Lok.
Zhalia skrzyżowała ręce, lecz wolała nic nie mówić. Chyba popadła w depresje, a powrót dziewczyny pogarszał bardziej jej samopoczucie. Poszła do pokoju, gdyż nie chciała czegokolwiek mówić.
Zhalia skrzyżowała ręce, lecz wolała nic nie mówić. Chyba popadła w depresje, a powrót dziewczyny pogarszał bardziej jej samopoczucie. Poszła do pokoju, gdyż nie chciała czegokolwiek mówić.
Shiro martwiło jej zachowanie. Szybko dostrzegała w ludziach smutek i chciała pomóc Zhalii. Była jednak senna, nie miała na to siły.
Usiadła do stołu, po czym zaczęła powoli jeść kanapkę. Wczorajszy koszmar nie dawał jej spokojnie spać. Dodatkowo dosłownie za kilka godzin musiała opuścić babcię i dziadka. Potem wracają do Wenecji i wszystko wraca do normy. W takich sytuacjach była bezradna. Tylko ta Henrieta... wiedziała, że tutaj to ona ma władzę. Pojawia się kiedy chce, robi co chce.
Dzień minął wyjątkowo szybko.
-Mam nadzieję, że niedługo do nas wpadniesz.- Powiedziała babcia Shiro przytulając się do dziewczyny.
Ona tylko pokiwała głową i wsiadła do taksówki, w której byli już inni. Kiedy ta odjechała, pomachała dziadkom na do widzenia.
Białowłosa podziwiała zachód słońca, krajobraz zmieniał się z pól i gospodarstw w miasto. Gdy już dojechali do szpitala, Lok jak poparzony wybiegł z samochodu. Przez te dwa dni zdążył się już stęsknić za swoją dziewczyną. Lambert dobiegł pierwszy do sali na drugim piętrze. Wszedł do niej i objął Sophie. Nastolatka upuściła książkę.
-Lok?
Chłopak przytulił ją jeszcze mocniej. Siedzieli w ciszy, aż w końcu przyszła reszta oraz doktor. Wypisali Casterwillke ze szpitala. Lok zadzwonił do Metza. Powiedział mu o wstępnie o najważniejszych rzeczach, ten kazał im jechać na lotnisko i odpocząć od całego stresu.
Usiadła do stołu, po czym zaczęła powoli jeść kanapkę. Wczorajszy koszmar nie dawał jej spokojnie spać. Dodatkowo dosłownie za kilka godzin musiała opuścić babcię i dziadka. Potem wracają do Wenecji i wszystko wraca do normy. W takich sytuacjach była bezradna. Tylko ta Henrieta... wiedziała, że tutaj to ona ma władzę. Pojawia się kiedy chce, robi co chce.
Dzień minął wyjątkowo szybko.
-Mam nadzieję, że niedługo do nas wpadniesz.- Powiedziała babcia Shiro przytulając się do dziewczyny.
Ona tylko pokiwała głową i wsiadła do taksówki, w której byli już inni. Kiedy ta odjechała, pomachała dziadkom na do widzenia.
Białowłosa podziwiała zachód słońca, krajobraz zmieniał się z pól i gospodarstw w miasto. Gdy już dojechali do szpitala, Lok jak poparzony wybiegł z samochodu. Przez te dwa dni zdążył się już stęsknić za swoją dziewczyną. Lambert dobiegł pierwszy do sali na drugim piętrze. Wszedł do niej i objął Sophie. Nastolatka upuściła książkę.
-Lok?
Chłopak przytulił ją jeszcze mocniej. Siedzieli w ciszy, aż w końcu przyszła reszta oraz doktor. Wypisali Casterwillke ze szpitala. Lok zadzwonił do Metza. Powiedział mu o wstępnie o najważniejszych rzeczach, ten kazał im jechać na lotnisko i odpocząć od całego stresu.
~~~
Drużyna wróciła do domu. Przez większość czasu panowała cisza, Sophie siedziała wtulona w Loka. Zhalia, gdy tylko wróciła, poszła do siebie na górę, Den posiedział jeszcze trochę i poszedł spać.
Shiro była u siebie, jednak bała się niewiadomego. Nie mogła zasnąć, nie zjadła niczego. Jedyne co, to leżała zmartwiona na łóżku...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więc tak... Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Zaczęła się szkoła i nie miałam czasu, a ciągła nauka psuła wenę. Sam rozdział jest krótki, w następnym spróbuję rozkręcić trochę akcję. I też postaram się nadrobić zaległości w czytaniu Waszych opowiadań, ale sama nie wiem jak to będzie...
hmm intryga się wiąże, wiąże, wiąże..wiąże...:) a spóźnienie rozumiem. Szkoła zajmuje czas zwłaszcza ostatnimi laty :P.
OdpowiedzUsuńps. u mnie kilka nowości zapraszam
Sprawa Henriety doprawdy intrygująca. A Zhalia? Zawsze wyglądała na smutną i ponurą, ale że aż tak.
OdpowiedzUsuńTak dawno mnie tu nie było! Dużo zmian, dużo zaległości. Po pierwsze - tło absolutnie śliczne. Te kolory, góry, chmury przez które przebija się południowe słońce. Po prostu czad <3 I fajnie komponuje się z czarnym tłem własciwych postów. Sophie wychodiz ze szpitala... Szkoda mi Shiro i Zhalii - obie są w jakimś kiepskim stanie, który chyba trochę rozumiem, bo zaczyna mnie dopadać dziwne przygnębienie, jakiś odłamek depresji. No nic. Ale rozdział po prostu świetny <3 Teraz mam zamiar czytać najsystematyczniej jak się da! Będę tu często wpadać i mam nadzieję, że niedługo coś napiszesz. Pozdrawiam i zapraszam na opera-lalek.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńHej :) Masz pomysły oby ich ci nie zbrakło ... Tak jak blogowi Huntik-2r.blog.pl :( Ciekawe czy skończył z braku pomysłów czy braku czytelników... tak czy siak szkoda bo to był mój ulubiony blog :(
OdpowiedzUsuńnew
OdpowiedzUsuń