-Cholercia! To trzeba się przygotować.
Czerwonowłosa kobieta oparła się o ścianę wypuszczając z ust powietrzę. Popatrzyła na dwóch mężczyzn stojących przed nią. Uśmiechnęła się kpiarsko i zaczęła zgrabnie iść w stronę balkonu.
Widok rozprzestrzeniał się na ogromną przestrzeń. Pola, lasy, domy, sklepy, rzeki, jeziora, wiele innych rzeczy. Ludzie śmiali się i wesoło ze sobą gawędzili. Jakiś mężczyzna rozdawał ulotki do teatru, dzieci bawiły się na podwórku, a blond włosa kobieta karmiła bezdomne koty.
Henrieta klasnęła w ręce widząc to wszystko, choć już nie porasz pierwszy. Mężczyźni nadal czekali na jej słowa. Obojga byli ubrani w granatowe mundury wojenne. Ale nie było wojny, nawet sporu w tej krainie. Czerwonowłosa umiało wszystko dokładnie ułożyć w ten sposób, że zyskała zaufanie ludu, mogła rozkazać cokolwiek, nawet jeśli byłoby to zabicie niewinnego człowieka.
Sama była młodą, wysoką kobietą. Miała krwistoczerwone, falowane włosy, sięgające jej aż do pasa. Oczy miały natomiast kolor ciemnoczerwony. Henrieta lubiła nosić czerwone sukienki do kolan. Uwielbiała wszystko, co czerwone. Jej świetną figurą zachwycało się wiele mężczyzn, i choć kochała flirtować, nigdy nie była w stałym związku. Charakter miała tajemniczy, uwodzicielski, postrzegana była jako bardzo miła i opiekuńcza osoba.
Weszła z powrotem do wnętrza swojego pałacu i w końcu zaczęła rozmawiać ponownie z niecierpliwiącymi się wojskowymi.
-A więc, mówicie mi coś, co w ogóle nie porusza moich emocji.- usiadła powoli na czerwonym fotelu przy biurku.- Dobrze, że jest przez was tak pilnie obserwowana, gratulacje. Ale- podniosła ton marszcząc brwi.- dlaczego mnie przed tym ostrzegacie? Absolutnie nie musicie się martwić, kochani! Gdy już przyjdzie czas, wydam wam rozkazu to będzie łatwe. Ja coś zrobię, a wy będziecie tylko moją małą pomocą. No, oczywiście, jeśli dobrze was wyszkoliłam...
ciekawe....hmmmm
OdpowiedzUsuń